Recenzja filmu

Stary, gdzie moja bryka? (2000)
Danny Leiner
Ashton Kutcher
Seann William Scott

Rozbrykani

Adresatami filmu są ludzie młodzi, chyba szczególnie ci, którzy chwalą się swoimi imprezowymi wyczynami. Spróbujecie pobić osiągnięcia Jesse'go i Chestera? Poprzeczkę ustawili wysoko. Szkoda
Bywają różne poranki - lepsze i gorsze. I te najgorsze, kiedy chciałoby się w ogóle nie budzić lub przespać cały dzień. A dla pewności, że minął, jeszcze następny. Niestety, gdy otworzyło się oczy i uruchomiło zwoje mózgowe, a pierwsze myśli leniwie zaczynają krążyć po głowie - jest za późno. Teraz pozostaje już tylko stawić czoła rzeczywistości. Przekonują się o tym bohaterowie filmu "Stary, gdzie moja bryka?", który właśnie wchodzi na ekrany.
Jesse (znany z serialu "Różowe lata 70." Ashton Kutcher) i Chester (Seann William Scott) to para najlepszych kumpli, gotowych na każdą drakę. Przyjaźń cementuje fakt, że ich dziewczyny to siostry-bliźniaczki. Na szczęście nie są identyczne, za to kiedy coś mówią, czynią to jednocześnie, bądź na zmianę: jedna zaczyna zdanie, druga je kończy. Właśnie w dniu urodzin swoich ukochanych, dwaj bohaterowie przeżywają koszmar. Po przebudzeniu zupełnie nie potrafią sobie przypomnieć wydarzeń ostatniego wieczora. Nic, ciemna mogiła i urwany film. Była impreza u bliźniaczek? No... była. Fajna? Chyba... super... Tylko skąd w kuchni Jesse'go wzięło się tysiąc porcji budyniu? Co w garderobie robi obcy, owłosiony grubas, którego jedyną czynnością życiową jest szczanie do doniczki? I gdzie, do licha, podział się samochód?! Ostatnia kwestia nie sprowadza się tylko do problemów lokomocyjnych. W bagażniku zostały prezenty urodzinowe dla dziewczyn, a te ostatnie... hm... mają chyba za złe bohaterom wydarzenia ostatniej nocy. Co nie zmienia faktu, że wciąż nie wiadomo, jakie to były wydarzenia. Powodowani silnym postanowieniem, by naprawić damsko-męskie układy i zasłużyć na specjalne względy, Jesse i Chester ruszają tropem swoich nocnych eskapad. A musiało się dziać sporo. Bohaterowie ze zdumieniem odkrywają, że stali się najpopularniejszymi klientami pewnego klubu go-go, właścicielami czadowego, lśniącego czernią wozu sportowego (co rozwiązuje tylko pół problemu) oraz dłużnikami osoby uchodzącej za seksowną striptizerkę (pozory mylą - wierzcie mi).
Na domiar złego po piętach zaczyna im deptać banda niewyżytych mięśniaków, fanatyczni wyznawcy UFO, grupa seksownych babeczek oraz dwaj dziwaczni nordycy. Wszyscy pytają o tajemnicze urządzenie, "którego moc jest jeszcze większa, niż tajemniczość" - czyli transfunkcjoner kontinuum (cokolwiek by to miało znaczyć). Nasi bohaterowie podobno znaleźli go w nocy, ale oczywiście niczego nie pamiętają. Istnieje nadzieja, że kosmiczny przyrząd został w samochodzie, tylko... gdzie się podział ten cholerny samochód?! Film "Stary, gdzie moja bryka?" w reżyserii Danny'ego Leinera oferuje nam galopadę absurdalnych wydarzeń, z których każde kolejne coraz bardziej wikła sytuację, zamiast choć trochę ją wyjaśnić. Jesse i Chester przypominają bohaterów "Głupiego i głupszego" albo Beavisa i Buttheada - wielbiciele humoru tego rodzaju powinni wyjść z kina usatysfakcjonowani. Nie należy też oczekiwać zbyt logicznego ciągu wydarzeń i uzasadnionych motywów, które pchają bohaterów do działania. Film ten to raczej półtoragodzinny ciąg żartów i gagów, coś w rodzaju telewizyjnego serialu komediowego w jednym odcinku. Skojarzenia z polskimi sitcomami w rodzaju "13 posterunku", czy "Świata według Kiepskich" narzucają się same. A że wspomniane seriale miały sporą widownię, więc i widzów w kinach nie powinno zabraknąć.
Adresatami filmu są ludzie młodzi, chyba szczególnie ci, którzy chwalą się swoimi imprezowymi wyczynami. Spróbujecie pobić osiągnięcia Jesse'go i Chestera? Poprzeczkę ustawili wysoko. Szkoda tylko, że nie wyjaśnili jednej rzeczy. Jakim cudem po takiej nocy nie mają kaca.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones